Gadające głowy Krzysztofa Kieślowskiego to krótki dokument oparty na pozornie prostych założeniach formalnych i narracyjnych. Film zmontowano z czterdziestu czterech wypowiedzi Polek i Polaków, którzy odpowiadają na pytania o to, kim są, co jest dla nich najważniejsze i czego pragną. Każdą z osób sfilmowano w jednym ujęciu, w półzbliżeniu, i – jak się wydaje – w zastanych przestrzeniach (szkołach, miejscach pracy, mieszkaniach), które jednak często trudno zidentyfikować ze względu na celowe rozmycie ostrości w głębi kadru. Podstawowy zabieg montażowy polega na uporządkowaniu kolejnych wypowiedzi chronologicznie: począwszy od rocznego dziecka, które nie może jeszcze udzielić odpowiedzi na pytania, a skończywszy na stuletniej kobiecie, która z kolei nie do końca wyraźnie słyszy, o co jest pytana.
Ten skromny realizacyjnie film na trwałe zapisał się w historii polskiego kina i kultury popularnej choćby za sprawą piosenki Gadające głowy 80-06 zespołu Myslovitz. Ale przede wszystkim widać to w nawiązujących do niego filmach.




W 2004 roku Krzysztof Wierzbicki, który ćwierć wieku wcześniej wraz z Grzegorzem Eberhardtem asystował Kieślowskiemu przy realizacji pierwowzoru, nakręcił film dokumentalny Gadające głowy II. W pierwszej części filmu wykorzystał fragmenty oryginału i dotarł do pojedynczych bohaterów, którzy odnieśli się do swoich wypowiedzi sprzed lat. W drugiej części inne osoby odpowiadały na te same pytania, które postawił Kieślowski. Do tych pytań odwołał się również Jan P. Matuszyński, który w trakcie pandemii koronawirusa zrealizował dokument Gadające głowy 2021. Tym razem odpowiedzi – za pośrednictwem komunikatorów internetowych – udzielali współpracownicy Kieślowskiego (m.in. Maja Komorowska, Krzysztof Zanussi, Irène Jacob) oraz zagraniczni filmowcy (m.in. Ildikó Enyedi, Asghar Farhadi, Aleksander German jr.), dla których twórczość polskiego reżysera była ważnym punktem odniesienia. Wreszcie w 2022 roku Tymoteusz Mierzwiński w filmie Gadające głowy. Cisza zadał te same pytania osobom głuchym, które odpowiadały w polskim języku migowym.
Kolejne realizacje inspirowane dokumentem z 1980 roku pozwalają poddać krytycznej refleksji zalety i ograniczenia oryginalnej formuły Kieślowskiego polegającej na przejściu od tego, co indywidualne, momentami głęboko intymne (emocje rysujące się na twarzach, niepewność wobec kamery, napięcie między potrzebą szczerości a autokreacją), do tego, co uniwersalne, czyli próby stworzenia zbiorowego portretu Polaków czasów późnego PRL-u. W filmie wypowiadają się osoby w różnym wieku, mające różne wykształcenie, doświadczenia życiowe i zawodowe, zainteresowania czy poglądy. Każdą z nich widzimy i słyszymy tylko przez chwilę, a jednak ich wypowiedzi, mimika czy tembr głosu zapadają w pamięć. Mały chłopiec, który marzy o tym, by być samochodem syrenką. Młoda pielęgniarka, która chciałaby uratować komuś życie. Inżynier chemik w średnim wieku, który, jak sam mówi, „obecnie pije” i nie potrzebuje niczego, bo „wszystko jest w porządku”. Wdowa, która łamiącym się głosem mówi, że po śmierci męża nie chce już nic. Staruszka, która chciałaby tylko dłużej żyć…
Wrażenie obcowania z prawdą ludzkiej egzystencji jest niezwykle przekonujące i przejmujące. Trzeba jednak pamiętać, że wypowiedzi, które weszły do ostatecznej wersji filmu, to jedynie niewielki wybór z materiałów nagrywanych w 1979 roku w formie swego rodzaju socjologicznej sondy. Zatem nie tyle montaż, ile selekcja materiału filmowego okazuje się kluczowym gestem twórczym. To właśnie tutaj mogą pojawić się wątpliwości dotyczące funkcji kina dokumentalnego i odpowiedzialności reżysera wobec bohaterów i widzów. Wątpliwości, których Kieślowski był w pełni świadom i z których wielokrotnie zdawał sprawę zarówno w filmach dokumentalnych (m.in. Z punktu widzenia nocnego portiera [1979]) i fabularnych (przede wszystkim Amator [1979]), jak i w licznych wypowiedziach (począwszy od pracy dyplomowej Film dokumentalny a rzeczywistość napisanej w Szkole Filmowej w Łodzi).
Gadające głowy można potraktować jako podsumowanie ważnego etapu w twórczości Kieślowskiego, ale też szczególnie intensywnej dekady w historii polskiego kina. Już sam tytuł odwołuje się do głośnego sporu prowadzonego na łamach „Polityki” w 1971 roku między Zygmuntem Kałużyńskim a Kieślowskim, Bohdanem Kosińskim i Tomaszem Zygadło (a pośrednio też innymi twórcami tzw. nowej zmiany w polskim dokumencie, którzy zakwestionowali metodę twórczą Kazimierza Karabasza i chcieli śmielej, z większym politycznym zaangażowaniem przyglądać się realiom społecznym PRL-u). Kałużyński zarzucał młodym dokumentalistom, że sięgając po metody bliższe reportażowi telewizyjnemu, popadają w publicystyczną manierę „gadających głów”. Po latach Kieślowski udowodnił, jak subtelne i wieloznaczne może być to narzędzie. Jednocześnie wpisał swój dokument w szerszy kontekst kina moralnego niepokoju. Bohaterki i bohaterowie Gadających głów, odpowiadając na z pozoru intymne pytania, odsłaniają przecież kluczowe lęki, wątpliwości i nadzieje drążące polskie społeczeństwo u progu solidarnościowego zrywu. Gdy uwzględnimy tło historyczne, na czele z wydarzeniami sierpnia 1980 roku (działalność wolnych związków zawodowych, strajki robotnicze, legalizacja „Solidarności”), powracające w wielu wypowiedziach bohaterów Kieślowskiego pragnienie życia w kraju demokratycznym, wolnym, sprawiedliwym i tolerancyjnym okazuje się poruszającym świadectwem czasów.
Oprac. Paulina Kwiatkowska