„Wydarzenia ostatnich stu lat nie sprawiły, że ludzkość stała się bardziej odporna – zmusiły ją za to do traktowania wczorajszego dnia jako czegoś w rodzaju walizki uchodźcy, do której troskliwie spakowano wszystko, co najdroższe”.
[Maria Stiepanowa, Pamięci, pamięci]
Srebrne słońce próbuje wydostać się zza zasłony chmur. Na polach, drogach i podwórkach zalega śnieg, jego warstwy są grube i zwarte, kroki poprzedza głośne skrzypienie. Z nozdrzy zwierząt gospodarskich bucha para, zdenerwowany pies sprawdza długość łańcucha. Przyszła zima i nie jest to najlepszy czas na bolesne powroty do miejsca urodzenia. Odpowiedniego czasu nigdy nie było i nigdy już nie będzie. Henryk Grynberg spaceruje między zabudowaniami. Wraca do miejsca, które zabrało mu rodzinę, najbliższych i pozostawiło niezabliźniającą się ranę.
Zrealizowany przez Pawła Łozińskiego film Miejsce urodzenia jest elegią, którą Henryk Grynberg konstruuje w trakcie powrotu do Radoszyny i jej okolic, gdzie ukrywał się wraz z rodziną w trakcie II wojny światowej. Holocaust przeżyli jedynie on i jego matka. Mężczyzna po 50 latach postanawia skonfrontować się z przeszłością, porozmawiać z mieszkańcami i odkryć prawdę o tragicznej śmierci najbliższych.





Zobacz więcej zdjęć na: FOTOTEKA
Urodzony w 1936 roku Grynberg w trakcie okupacji hitlerowskiej miał zaledwie kilka lat, ale precyzja, z jaką opowiada o pierwszych latach swojego życia, jest niezwykła. Kamera trzyma się blisko, podąża za bohaterem, który krąży między mieszkańcami, przemierza wioskę, z uwagą obserwuje ludzi i miejsca, w zamyśleniu odbywa wewnętrzną podróż. Widać, że jest tu obcy, że jego wizyta wzbudza zainteresowanie wśród miejscowych, których reakcje rozciągają się między przychylnością a niechęcią.
W pejzażu wspomnień pojawiają się różne obrazy. Historie podzielono na czasy przedwojenne, wojnę i rzeczywistość powojenną. Patrząc na twarze, możemy obserwować stany, które towarzyszą ludziom w trakcie powrotów do wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. To wyjątkowa próba i test pamięci, przejmująca rekonstrukcja zdarzeń, relacji i zachowań. Rozmówcy odtwarzają przeszłość, która wywołuje uśmiech, zaskakująco szczegółowo opisują ślub rodziców bohatera, zachwycają się ich urodą i wyjątkowością. Reżyser konstruuje opowieść linearnie, otwiera rodzinny album pozbawiony zdjęć, składający się z fragmentarycznych wspomnień, chaotycznych wypowiedzi, które dzięki przemyślanemu i konsekwentnemu montażowi Katarzyny Maciejko-Kowalczyk uruchamiają wyobraźnię. Między bohaterem a mieszkańcami widać napięcie, ich historie mogą być prawdziwe lub całkowicie zmyślone, ich spojrzenie na tragedię Grynberga i jego rodziny zależy od osobistych doświadczeń i obawy przed grożącymi im konsekwencjami. W głosie świadków tamtych czasów słychać niepewność, strach, co z pewnością wynika z trudnych relacji polsko-żydowskich oraz przemilczanych opowieści.
Dzieło Pawła Łozińskiego ma również wymiar symboliczny. Odkrywanie przeszłości przez bohatera jest też powrotem do czasów II wojny światowej przez mieszkańców wsi, którzy po przeżyciu tak wielkiej tragedii musieli wrócić do egzystencji i w wielu przypadkach starali się po prostu zapomnieć. W pamięci ludzi pozostały jednak obrazy czasów szkolnych, zabaw, spędzania wspólnie wolnego czasu, które przerywają rozstrzelania, morderstwa i grupowe egzekucje.
W opowieści Dziedzictwo, w której znalazły się rozmowy przeprowadzone w trakcie realizacji Miejsca urodzenia, znajduje się rozdział, w którym Henryk Grynberg opisuje przeżycia towarzyszące odkryciu grobu swojego ojca, jego szczątków zakopanych na skraju lasu. Jak pisze autor, tragiczna przeszłość stale się nad nim unosi, jak samolot, który nigdy nie wylądował. „Nie mogłem nigdzie uciec. Z początku, kiedy się oddalałem, czas zdawał się to łagodzić, ale czas jest linią kolistą i gdy zatoczyłem swe koło, musiałem powrócić. […] Przybyło nowych, inaczej postawionych, ale wciąż stoją chałupy, które pamiętają mojego ojca, dziadka i mnie. Czas się nie zatrzymał, ale zatoczywszy koło, spotkał się stary z nowym. Nowy przybył, ale stary nie minął” (Wołowiec 2018). To jedna z najmocniejszych scen w filmie. Twarde bryły ustępują pod uderzeniami kilofów, mężczyźni z trudem wbijają szpadle, część z nich pali papierosy, rozmawiają po cichu, z należytym szacunkiem. Nad wykopanym dołem gromadzą się mieszkańcy wsi, osoby, które pamiętają czasy wojny oraz tragicznych wydarzeń Holocaustu. Bohater delikatnie unosi czaszkę swojego ojca…
Dzisiaj, w momencie narastających ruchów nacjonalistycznych, Miejsce urodzenia stanowi przestrogę – przypomina o rzeczach, o których nie można zapomnieć. Nawet jeśli czasami chciałoby się to zrobić.
Oprac. Mateusz Gajda
Plakat do filmu Miejsce urodzenia / Źródło: Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny / Autor: Paweł Krochmalski
Zobacz na GAPLA