W najnowszej historii Polski Wesele Wojciecha Smarzowskiego zajmuje szczególne miejsce. To podsumowanie pierwszych kilkunastu lat potransformacyjnej „wolności”, a zarazem portret narodu w przededniu wejścia do Unii Europejskiej, które symbolicznie domykało ustrojowe, gospodarcze i społeczne przemiany nad Wisłą. Film o wiejskim weselu przybiera postać bezpardonowej diagnozy społecznej – zakorzenionej w realiach współczesności, ale i nawiązującej dialog z dramatem Stanisława Wyspiańskiego. Reżyser stawia tezę, że choć zmieniają się dekoracje, mechanizmy pozostają te same, a narodowy „chocholi taniec” trwa w najlepsze. „Każdy sobie rzepkę skrobie”. Wesele ujawniło też nowego ekranowego autora, bezlitosnego, kalającego własne gniazdo wieszcza, w którego twórczości centralnym motywem pozostanie napięcie między historią i teraźniejszością a dominującą poetyką – gorzka satyra na polskość.
Akcja filmu rozgrywa się w podkarpackiej wsi, gdzie rolniczy magnat Wojnar wyprawia przyjęcie weselne dla swojej jedynej córki. Gospodarz za punkt honoru stawia sobie, by uroczystość wypadła imponująco – ma być pokazem statusu materialnego, ale też odbyć się możliwie jak najtaniej. Od początku widać, że fasada radości i dostatku skrywa ciągłe targi i kołtuństwo. Symbolicznym centrum intrygi staje się luksusowe audi – prezent Wojnara dla młodych. Auto, sprowadzone przez szwagra proboszcza, okazuje się kradzione, a rozliczenie z gangsterami wymaga przekazania ziemi należącej do dziadka panny młodej, który nie zamierza jej oddawać. Wojnar – próbując zachować pozory kontroli nad sytuacją i desperacko trwoniąc pieniądze – miota się między gośćmi, gangsterami, notariuszem, teściem, policją, orkiestrą… Tytułowe wesele urasta do metafory państwa, w którym każdy ma swoją cenę, a każda przysługa wymaga zapłaty. Następuje lawina groteskowych katastrof: dziadek umiera w toalecie, notariusz się upija i zaczyna „gadać”, goście zatruwają się zepsutym jedzeniem, żona Wojnara, przyłapawszy go na zdradzie, odchodzi i zabiera pieniądze, a córka – gdy orientuje się, że pan młody poślubił ją tylko dla drogiego samochodu – niszczy auto i ucieka z byłym ukochanym. Wojnar traci wszystko.





Ostrze satyry Smarzowskiego dokonuje emocjonalnej rzezi. Społeczeństwo po okresie transformacji nie odrodziło się moralnie, nowe, lepsze czasy nie nastały, a nowobogackie dzieci konsumpcyjnego boomu kontynuują PRL-owskie uniwersum korupcji, nepotyzmu, hipokryzji i zachłanności. Krytyka społeczna objawia się w Weselu nie tylko w rysie postaci oraz ich autodestrukcyjnych działaniach – reżyser zaprzęga do tego także formę filmową, między innymi materiały stylizowane na nagrania z kamery cyfrowej przeplatające tradycyjne ujęcia. Postać kamerzysty weselnego pełni funkcję zewnętrznego obserwatora ujawniającego obłudę uczestników zabawy, którzy na różnym etapie upojenia zwracają się wprost do kamery lub są przez nią śledzeni. Tym samym film nabiera charakteru quasi-dokumentu.
Pamfletowy, czarno-komediowy ton Wesela nie spotkał się wyłącznie z aplauzem. Wprawdzie film otrzymał Nagrodę Dziennikarzy na festiwalu w Gdyni, ale Złote Lwy powędrowały wówczas do dużo bardziej zachowawczych Pręg Magdaleny Piekorz. Wśród recenzji dominowały afirmatywne opinie, ale nie brakowało też głosów krytycznych, punktujących przesadną karykaturę, eskalację patologii, moralizatorstwo i stereotypowość postaci. Około 200 tysięcy widzów było dobrym wynikiem jak na realia frekwencyjne polskiego kina w 2004 roku, jednak dopiero kolejne filmy Smarzowskiego stały się kasowymi hitami, współtworząc liczne aktorskie kariery. Nie przestały przy tym wpisywać się w polską tradycję krytyki społecznej – zwykle w formie tragikomicznej lub nihilistycznej.
Wesele to kanoniczny przykład kina transformacyjnego, w którym forma i treść współgrają, by uwypuklić paradoksy polskiej rzeczywistości po 1989 roku. Smarzowski ustanawiał wzorzec łączenia groteski z dokumentalnym realizmem, a jego dzieło pozostaje punktem odniesienia dla późniejszych analiz społecznych i refleksji nad polską tożsamością. Wesele i kolejne bezlitosne satyry reżysera wciąż są używane jako kulturowe lustra i punkty odniesienia w debacie publicznej na temat polskiej historii, tożsamości i społecznych patologii.
Oprac. Kamil Kalbarczyk
Plakat do filmu „Wesele” / Źródło: Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny
Zobacz więcej plakatów na GAPLA