_
Mam dwa ulubione utwory mojego ojca. Myślę, że to nie przypadek, że oba powstały w tym samym roku. Nie zdawałam sobie z tego sprawy aż do teraz, kiedy z oczywistych względów wiele czytałam o swoim ojcu i wiele o nim pisałam. Obydwa te utwory, Sinfonia sacra i Pieśń do Marii Panny, powstały w 1963 roku, a jest to rok, w którym mój ojciec poślubił moją matkę. Nigdy wcześniej tak o tym nie myślałam, ale Sinfonia sacra jest uderzająco pięknym i niezwykle uduchowionym utworem orkiestrowym. Tak naprawdę najlepiej słuchać jej na żywo, wywiera wtedy niesamowite wrażenie, szczególnie jedna jej część, wypełniona głośną, melodyjną, fantastyczną muzyką, z dużą ilością blachy i drzewa. I nagle to się zatrzymuje, a wyłania się niesamowity podkład smyczków, z pięknymi i pełnymi ciepła harmoniami. Dla mnie zawarte jest tu wszystko, co najbardziej kocham w muzyce mojego ojca.
A Pieśń do Marii Panny, piękny utwór, jest jedną z kilku zaledwie kompozycji, które napisał na głos. I słuchając jej żałuję, że nie napisał więcej muzyki na chór. To naprawdę przepiękny utwór o olśniewających harmoniach. Myślę, że nie jest prosty do zaśpiewania, ale brzmi wspaniale. Tata zaaranżował tę kompozycję również na sekstet smyczkowy. Oboje z ojcem uwielbiamy smyczki oraz ich niemal ludzkie, wokalne często brzmienie. Stąd moją ulubioną wersją Pieśni do Marii Panny jest tak naprawdę właśnie wersja na sekstet smyczkowy. Ciepło harmonii sprawia, że utwór ten jest bardzo intensywny i pełen namiętności. Jest dla mnie oczywiste, że kiedy ojciec go pisał, był naprawdę szczęśliwy i bardzo zakochany.
Uwielbiam również jego III Kwartet smyczkowy „Wycinanki”. Zawsze zaskakuje mnie, jak udało mu się go skomponować. Utwór był przeznaczony na konkurs kwartetów smyczkowych, a zatem związany z wieloma wymaganiami technicznymi. Ojciec musiał napisać go w ten sposób, aby wykorzystać każdą możliwą technikę, każdy tembr, zachowując jednocześnie równowagę między częściami. To musiało być niezwykle trudne, a jednak za każdym razem kiedy słucham tego utworu, jest dla mnie jasne, że zawiera on również każdy możliwy nastrój i emocję, choć to tak krótki utwór. Myślę, że to naprawdę niezwykłe dzieło, skomponowane pod koniec życia taty.
Kolejnym moim ulubionym utworem ojca jest jego Koncert skrzypcowy, skomponowany w 1972 roku, kiedy miałam cztery lata. Tyle pięknych rzeczy się w nim dzieje! Myślę, że każdemu się spodoba. Szczególnie część wolną utworu zaliczyłabym do najpiękniejszej muzyki, jaką ojciec skomponował. Zastosował tutaj to, co należy i do moich ulubionych zabiegów kompozytorskich, mianowicie połączenie równoległych akordów durowych i molowych – sporo gra tutaj właśnie tym zestawieniem, zarówno melodycznie, jak i harmonicznie. Jest mi jednak bardzo trudno słuchać teraz tego koncertu, dlatego że radio BBC3 puszczało go, kiedy ogłoszono śmierć taty, stąd jest to dla mnie bardzo wzruszający utwór. Ale jest cudowny – również trzecia część, która jest bardzo wesoła, ekscytująca, bardzo rytmiczna, oparta na tradycyjnym polskim tańcu, oberku, którego sama wykorzystałam później w moim Kwintecie dętym, nie mając pojęcia, że tata użył go wcześniej w Koncercie skrzypcowym. To jeden z wielu takich zbiegów okoliczności. To zachwycający utwór, gorąco go polecam.
Uwielbiam również Uwerturę tragiczną, która została napisana w 1942 roku w Warszawie. Nie jest to radosny utwór, ale jest on niezwykle ekscytujący i budujący. Kocham użyte w nim efekty dźwiękowe, choć nie są to właściwie efekty dźwiękowe, bo są one głęboko muzyczne – ale można tu usłyszeć spadające bomby i wystrzały karabinów maszynowych. Tata włączył do tego utworu wszystko, co czuł i słyszał w tamtym czasie, i zawarł to w muzyce. Była to niezwykle ważna część jego historii – i historii w ogóle, dlatego myślę, że ten utwór również może się spodobać.
Kocham wreszcie jego Trio fortepianowe. Miał tylko 19 lat, kiedy je skomponował i to niesamowite, że podobnie jak w przypadku III Kwartetu smyczkowego, napisał je jako ćwiczenie. Studiował kompozycję w Warszawie, próbował różnych rzeczy. Dla mnie utwór ten jest niezwykle piękny i wyrafinowany – zarówno pod względem harmonii, jak i struktury – jak na dziewiętnastolatka. Ja nie byłam w stanie tak pisać nawet, kiedy byłam już po dwudziestce. Uwielbiam ten utwór również dlatego, że jest w nim coś francuskiego. Kiedy usłyszałam go po raz pierwszy, ucząc się gry na flecie i harfie, studiowałam wiele muzyki francuskiej, więc spodobał mi się również z tego względu.
Mogłabym jeszcze wiele wymieniać i mówić godzinami, ale sądzę, że na razie wystarczy.
Posłuchaj listy utworów:
- Sinfonia sacra (III Symfonia) na orkiestrę | Andrzej Panufnik
- Pieśń do Marii Panny na sekstet smyczkowy | Andrzej Panufnik
- III Kwartet smyczkowy „Wycinanki” | Andrzej Panufnik
- Koncert skrzypcowy (wyk. Wanda Wiłkomirska) | Andrzej Panufnik
- Uwertura tragiczna na orkiestrę | Andrzej Panufnik
- Trio fortepianowe | Andrzej Panufnik