__
Penderecki zawsze fascynował mnie swymi bezkompromisowymi pomysłami z lat 50. i 60. Kontestacja, pewność siebie, wiara w to, że muzyka może brzmieć inaczej. Człowiek, dla którego liczyła się wyłącznie „muzyka przyszłości”. Neoromantyczny Penderecki broni się przede wszystkim w mniejszych formach i w niewielkich obsadach, gdy zamiast lawiny brzmień docierają do nas niuanse, gdy patos ustępuje miejsca prawdziwym emocjom – tak jak w III Kwartecie.
Górecki już na zawsze pozostanie dla mnie mistrzem kwartetu. Trzy utwory tego typu napisane dla Kronos Quartet są kwintesencja jego stylu – piękne w swej prostocie i chropowatości, pełne skrajnych kontrastów, całkowicie pozbawione egzaltacji i blichtru. Chwilami natchnione, chwilami swojskie. Jedyne, niepowtarzalne. Podobnie jak III Symfonia, o której napisano już chyba wszystko. To bodaj jedyny hit z list przebojów, który mógłby z nich nigdy nie schodzić.
Lutosławskiego lubię sobie dawkować i wybierać wyłącznie najlepsze wykonania z możliwych, by przyjemność obcowania z jego muzyką była pełna. Przeciętne wykonania potrafią skutecznie zrazić do tej twórczości, nie raz się o tym przekonałem na własnej skórze. Ostatnie lata, na szczęście, są dla Lutosławskiego łaskawe. Kwartet i III Symfonia to moje typy. Oczywiste i zupełnie nieoryginalne. Nic na to nie poradzę. Do słuchania na zawsze.
Posłuchaj listy utworów
- III Kwartet smyczkowy „Kartki z niezapisanego dziennika” | Krzysztof Penderecki
- „Już się zmierzcha”, muzyka na kwartet smyczkowy op. 62 | Henryk Mikołaj Górecki
- II Kwartet smyczkowy „Quasi una fantasia” op. 64 | Henryk Mikołaj Górecki
- III Kwartet smyczkowy „…pieśni śpiewają” op. 67 | Henryk Mikołaj Górecki
- III Symfonia „Symfonia pieśni żałosnych” op. 36 | Henryk Mikołaj Górecki
- Kwartet smyczkowy | Witold Lutosławski
- III Symfonia | Witold Lutosławski