______________
Utworem mi najbliższym jest utwór, dzięki któremu poznałam mojego męża – Polimorfia. Myślę, że to utwór ogromnie ważny w twórczości Krzysztofa Pendereckiego i rekomenduję go wszystkim młodym muzykom. Ale nie tylko muzykom – również tym, którzy chcieliby się zapoznać z tzw. szkołą polską, bo przecież Penderecki, Lutosławski, Górecki, Wojciech Kilar czy Grażyna Bacewicz, to była właśnie „szkoła polska”. To był okres, kiedy w Krakowskiej Filharmonii Andrzej Markowski dyrygował dużo muzyki współczesnej. Byłam bardzo blisko związana z tą instytucją, bo mój ojciec był koncertmistrzem Krakowskiej Filharmonii, był także profesorem Akademii Muzycznej. Chodziłam na wszystkie koncerty, stąd moje ogromne zainteresowanie muzyką współczesną. Bliskie były mi utwory Lutosławskiego, Góreckiego, Kilara i Pendereckiego, ale rzeczywiście, takim przełomowym utworem była Polimorfia. Pamiętam, że przyszłam na wykonanie i mój ojciec mi powiedział: „Wiesz, jest bardzo zdolny kompozytor i bardzo ciekawy utwór, którego powinnaś posłuchać”. Pogratulowałam Krzysztofowi Pendereckiemu i to był przełomowy moment również w naszej znajomości.
Polimorfia stała się tym utworem, który dzisiaj, po 50 latach, powrócił na sceny koncertowe i zyskał aplauz i zainteresowanie młodych ludzi. I to jest niezwykłe. Jonny Greenwood (Radiohead), który napisał utwór będący jego impresją, wrażeniem po utworze Polimorfia, powiedział: „Gdyby nie Krzysztof Penderecki i Polimorfia, to nigdy nie zostałbym kompozytorem”. Utwór ten zyskał zainteresowanie młodych ludzi – na Festiwalu Open’er zgromadziło się trzydzieści, a może nawet pięćdziesiąt tysięcy młodych ludzi, którzy nie znali muzyki Pendereckiego. Mój mąż powiedział wówczas, że poczuł się znowu młody. Pamiętam, gdy około 50 lat temu orkiestra w Monachium nie chciała zagrać Polimorfii. Muzycy twierdzili, że zniszczą sobie instrumenty i w związku z tym użyto playbacku. Reakcja młodej publiczności na Open’er była niezwykła – najpierw cisza, a potem ogromny aplauz. Ta reakcja zadziwiła zarówno mnie, jak i mojego męża. Pamiętam, jak powiedział: „Popatrz, po tylu latach utwór jest tak samo żywy, tak samo aktualny, tak samo szokujący i współczesny, jak był 50 lat temu, to znaczy, że przetrwał próbę czasu”.
Kolejny utwór, który jest mi niezwykle bliski, to Pasja wg św. Łukasza. To był utwór, w którym młody Penderecki, po Bachu, postanowił sięgnąć po temat i postanowił napisać pasję na zamówienie Westdeutsche Rundfunk z okazji rocznicy katedry w Münster. Pamiętam ten moment, gdy dowiedziano się, że mąż miał pisać Pasję wg św. Łukasza – była ogromna konsternacja, a mąż powiedział do mnie wtedy: „Ja sobie z pasją świetnie poradzę”. Krzysztof Penderecki w pierwszych latach może rzeczywiście był buntownikiem, ale zawsze powtarza swoim studentom, że aby stworzyć coś własnego, trzeba zniszczyć to, co było wcześniej, żeby odnaleźć swoją drogę. I myślę, że to się zawsze Krzysztofowi Pendereckiemu udawało. On nigdy nie był arogancki. To była pozorna arogancja, był niezwykle wykształcony.
[Pasja to] utwór, który jest mnie dedykowany i w jakiś sposób jest związany również z naszym życiem (50 lat znajomości), jest utworem, który krytycy określili „Verräter der Avangarde”, czyli, że „zdradził awangardę”. Myślę, biorąc pod uwagę niezwykły sukces tego utworu (sprzedano płyty w ogromnym nakładzie, zarówno Philips, jak i Harmonia Mundi), że stał się on utworem przełomowym w muzyce XX wieku.
Posłuchaj listy utworów:
- Polimorfia na 48 instrumentów smyczkowych | Krzysztof Penderecki00:10:23
- Pasja według św. Łukasza | Krzysztof Penderecki01:15:04