„Dreszcze”, reż. Wojciech Marczewski, 102 min, 1981, Polska
Obraz Wojciecha Marczewskiego rozgrywa się pod koniec stalinizmu, kiedy nawet szkoła jest miejscem ideologicznych nacisków. Wydaje się jednak, że tradycyjna wiara jest ostoją Polaków. Problem portretuje sytuacja jednego z wychowawców (Marek Kondrat), który przewodzi gromadzie uczniów, śpiewających włoską pieśń rewolucyjną Avanti Popolo. Kiedy pochód spotyka się z katolicką procesją, dzieci milkną, śpiewa tylko nauczyciel. Czy jednak oznacza to, że stalinizm nikogo nie skusił?
Dorastający chłopak, główny bohater filmu (Tomasz Hudziec) postanawia pojechać na obóz ZMP, mimo że Urząd Bezpieczeństwa aresztuje jego ojca (Władysław Kowalski), a on sam zostaje pobity podczas rewizji. Powody tej decyzji nie są jasne, być może chce on ratować w ten sposób własną rodzinę. Za sprawą młodej kobiety (Teresa Marczewska), która na przekór zachodzącym już w kraju przesileniom uparcie wierzy w komunizm, młody bohater przeżywa tam ideologiczne uwiedzenie.
Reżyser pokazuje atmosferę panującą na obozie, ówczesnym zgrupowaniu partyjnej „młodzieżówki”. Tępą ideologię, która dla niektórych jest szansą na awans, a innym objaśnia sens świata. Urodziwa edukatorka każe podopiecznym pisać donosy na własnych rodziców, motywując to dobrem partii. W tej atmosferze bohater oskarża siebie i dwóch kolegów, bo dręczą go wyrzuty sumienia wobec zaczepianego przez nich ideowego zetempowca. Flirt z druhną i komunizmem, podczas którego młody inteligent zachowywał jeszcze dystans do wydarzeń – przekształca się w pozbawiony wątpliwości akces do nowego ustroju.